Refleksji czas... Podsumowanie (modowe) roku

              


                 Tak się składa, że koniec roku kalendarzowego zbiega się w czasie z rocznicą mojej przygody z blogiem, gdyż pierwszego wpisu dokonałam dokładnie 6 grudnia ubiegłego roku. Postanowiłam więc dokonać pewnego podsumowania tego roku, opierając się głównie na danych statystycznych, ale również na własnych przemyśleniach i obserwacjach. 

                 Przed chwilą przeczytałam mój pierwszy, wstępny post i muszę stwierdzić , że właściwie zrealizowałam większość założeń, które tam wymieniłam jako zamierzone obszary i tematy, które będę podejmowała... Poza jednym - nie zamieszczam żadnych spontanicznych rejestracji ulotnych chwil i wrażeń... Przeciwnie - moje posty są wyważone i wcześniej zaplanowane. No cóż, w realizacji prowadzenie bloga okazało się zgoła inne niż w wyobrażeniu...

               Jednak cieszę się, że znajduję pomysły na kolejne posty i w miarę systematycznie je publikuję (suma wszystkich wpisów - 38 - pokazuje, iż średnio miesięcznie publikuję 3 posty!). Zdecydowana większość z nich podejmuje tematykę mody, ale takie było też moje założenie; nieco rzadziej piszę o podróżach, a czasami podejmuję tematykę inną np. wyposażenie wnętrz, ogrody, kuchnia... No i okazuje się, że to moda cieszy się największym powodzeniem, najmniejszym zaś - podróże. Ale nie zrezygnuję z nich , gdyż relacjonowanie ich sprawia mi przyjemność, a po drugie są osoby (wiem o tym!), które na moim blogu czytają  jedynie treści podróżnicze, więc głównie  dla nich będę kontynuowała mój cykl. Wśród postów podróżniczych chętnie czytana była relacja z wycieczki do Irlandii oraz obrazki z Francji. Dziwi mnie nikłe zainteresowanie piękną i różnorodną Szwajcarią, tak dokładnie opisaną przeze mnie...  Teraz dla odmiany przedstawię kraje i miejsca, w których warto odpoczywać, a zacznę już po nowym roku. Wierzę bowiem, że niebawem będziemy mogli swobodnie podróżować jak dotychczas, więc można się już pomału rozglądać za ciekawymi kierunkami wakacyjnymi. 

            Wspomniałam o popularności mody na moim blogu, ale muszę sprostować, że właściwie przebiły ją... pierniczki! Tak, tak, najwięcej wejść zarejestrował post o świątecznych wypiekach...


            Spośród postów modowych najpopularniejszy okazał się ten o karnawałowych stylizacjach ubiegłego roku ( może też dlatego, iż napisany był najwcześniej, a więc dłużej był dostępny na blogu...?):





               
               ( Swoją drogą - mam gotowe stylizacje na Sylwestra i karnawał w tym roku!😉 )
  

                W drugiej kolejności podobał się post o zimowych wyprzedażach, gdzie prezentowałam zakupione na przecenach bluzki i spodnie z Zary:









                     ...  oraz post o sukienkach, który jest również moim ulubionym wpisem:



                  To były popularne posty, ale jeśli chodzi o pojedyncze stylizacje, to zauważyłam pewną rozbieżność. Otóż polubione i chwalone przez czytelniczki zestawy nie zawsze są moimi ulubionymi! Ilość odsłon i zapisań na Pintereście wyraźnie plasują w czołówce następujące stylizacje:


To zdecydowany faworyt wśród użytkowniczek
Pinteresta i bloga!



                W następnej kolejności znalazły się:












Czyli : jesień rządzi!!!

                Z informacji zwrotnych wiem, że bardzo podobały się zestawy z dżinsami, koszulami i kaszmirowymi swetrami:











               Jeśli jednak ja miałabym wskazać moje ulubione stylizacje, to byłyby to bezsprzecznie sukienki i spódnice letnie, a to ze względu na żywe kolory, zwiewne fasony, cienkie tkaniny, falbanki, kwieciste desenie... czyli -  wg mnie - kwintesencja kobiecości (poza tym połączenie romantycznych sukienek z tak klimatycznymi plenerami daje naprawdę niezwykły efekt):














                      I na koniec jeszcze raz powołam się na wstępny post z 6 grudnia ubiegłego roku. Pytałam w nim, czy moje czytelniczki ( może powinnam napisać "czytelnicy", bo wiem , że mojego bloga czytają (albo tylko oglądają?) również mężczyźni (!) ) rozpoznają mój, dość charakterystyczny, styl. Myślę, że już wielekroć go zdradziłam, ale ponieważ nie otrzymałam odpowiedzi, sama go nazwę:  to oczywiście styl romantyczny, z nutą nonszalancji i... dużą odwagą..., czego dowodzą poniższe stylizacje:












Inny styl preferuje moja druga modelka - prywatnie siostra, która prezentuje swoje ubrania , zestawione wg własnego gustu, w czym daję jej pełną swobodę 😉, a dzięki temu  - mam nadzieję - blog jest bardziej urozmaicony a mniej przewidywalny... Dziękuję , Dorota, za zaangażowanie i pomoc merytoryczną w prowadzeniu mojego bloga!

                   

           

                I już zabieram się za kolejnego posta, bo - jak wspomniałam - nowych pomysłów mam mnóstwo! Swoje wpisy dedykuję głównie przyjaciołom i znajomym, nie reklamuję i nie promuję się nigdzie , lecz miło mi, jeśli czytają je także inni (a wiem, że tak jest). Cieszę się niezmiernie, że mam grono odbiorców, dlatego wszystkim wiernym czytelnikom i czytelniczkom  serdecznie dziękuję za lojalność, zainteresowanie, poświęconą uwagę i życzliwość , a w Nowym Roku życzę samych pogodnych dni oraz czerpania wielkiej radości nawet z najmniejszych spraw, takich jak: nowa sukienka, kwiaty w ogrodzie czy wakacyjny wyjazd ... 😊😍😎😉

Do zobaczenia w nowym roku!





Komentarze