Na zimową nutę...

    



            Jak dotąd pogoda nam się nie dała jeszcze we znaki; poza kilkoma grudniowymi dniami, zimnymi i śnieżnymi (które zresztą uwieczniłam na zdjęciach i blogu), mamy wyjątkowo łagodną aurę, wręcz wiosenną - z kilkunastoma stopniami na termometrze! Lecz wszystko jeszcze przed nami... i na tę okoliczność należy być przygotowanym. Jeśli zimno na zewnątrz, to sprawdzą się niewątpliwie kurtki i płaszcze puchowe, zarówno z wypełnieniem sztucznym, jak i naturalnym w postaci puchu lub piór. To już kolejny sezon, gdy takie okrycia ciągle pojawiają się w kolekcjach jesiennych i zimowych. Nic dziwnego - są niezwykle praktyczne i ciepłe. Lecz pikowany płaszcz sam w sobie nie wygląda zbyt atrakcyjnie, więc należy go tak zestawić, aby nie był nudny i oczywisty. Pomogą w tym na pewno dodatki: szale, czapki, buty i paski. Oto kilka moich propozycji na "ogranie" kilku pikowanych płaszczy i kurtek:


            Ten płaszczyk jest niezwykle lekki i delikatny; sprawdzi się w nie zimne, lecz mokre i wilgotne dni. Można go ożywić szalem, czapką i spiąć - jak ja - paskiem:


               Poniżej do pikowanego płaszcza siostra dodała kołnierz z lisa i czapkę z pomponem. Teraz look jest ciekawy i niebanalny:




          Ja również noszę brązowy płaszcz; mój ma wypełnienie z pierza i jest niezwykle ciepły, ale mimo to nie pogrubia zbyt sylwetki, jeśli się go odpowiednio wystylizuje. Z pomocą przychodzi pasek i buty na obcasie:



Z czapką jeszcze jest cieplej...



           Jeszcze bardziej praktyczne od płaszczy są kurtki, aczkolwiek wymagają więcej starań w stylizacji - do nich trzeba dobrać odpowiednie ubrania "dolne", spódnice czy też spodnie.

                 W poniższym outficie całą "robotę" robi szal - długi, gruby, wełniany, w oliwkowym kolorze, kontrastującym z jasną kurtką i dodatkami:




            Druga kurtka jest efektowna sama w sobie: ma wzorki w górnych partiach  i frędzelki. Do niej wystarczy dobrać czarny dół i jasną górę, by rozświetlić twarz... Wszelkie dodatki są już zbędne:




             Ja z kolei grubą, jasnoróżową kurtkę z piór połączyłam ze spodniami dresowymi (które ciągle pojawiają się w kolekcjach, na wybiegach i w modzie streetowej), dodałam kraciasty szalik i czarne buty na grubym spodzie. Jest...ciepło, lecz gdy dodam czapkę i zapnę kurtkę, to nie straszne mi będą żadne mrozy! 😁




             Tę samą kurtkę pokazywałam przed dwoma sezonami w takiej odsłonie:





             Z archiwum bloga pochodzi też pikowana kamizelka, którą można wykorzystać w nieco cieplejsze dni lub u schyłku zimy:





                                       Więc co... gotowe na atak zimy?   😀😁😉😆😏

        


Komentarze

Prześlij komentarz